Poland, Take Action Now: Tell Negotiators to Oppose Article 13 and 11

Sześć lat temu Polacy wyszli na ulice by uratować Europę przed ACTA – międzynarodową umową handlową, negocjowaną z inicjatywy Stanów Zjednoczonych, która groziła wprowadzeniem szeroko zakrojonej cenzury i nadzoru w Internecie w imię rzekomej ochrony praw autorskich.


Dziś Polacy znów są w centrum uwagi, walcząc z “ACTA2”: Dyrektywą w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. Wasza pomoc nigdy nie była bardziej potrzebna!

W tym miesiącu Unia Europejska wynegocjuje najnowszy (i zapewne ostateczny) kształt projektu Dyrektywy. Ku naszemu rozczarowaniu – aczkolwiek nie zaskoczeniu! – żaden z problematycznych zapisów (prowadzących do większej cenzury i koncentracji rynku niż nawet w przypadku ACTA) nie został poprawiony. Przeciwnie, zapisy te stały się pod wieloma względami gorsze.

Unia Europejska i jej państwa członkowskie negocjowały Dyrektywę od września, jednak nie znalazły żadnego sposobu poprawienia jej dwóch kontrowersyjnych zapisów:

  • Artykuł 11: mający na celu zmuszenie platform do płacenia za linkowanie do stron informacyjnych poprzez stworzenie niezbywalnego prawa do pobierania opłat licencyjnych za linkowanie przez komercyjne serwisy (gdy linki zawierają kilka słów z treści linkowanej strony lub jej nagłówka). Artykuł 11 nie definiuje „stron informacyjnych”, „platform komercyjnych”, ani „linków”, co może doprowadzić 28 krajów członkowskich UE do stworzenia 28 różnych, wzajemnie się wykluczających systemów licencyjnych. Co więcej, „niezbywalność” tego uprawnienia oznacza, że strony informacyjne publikowane na zasadach otwartego dostępu, lub takie, którym zależy na szerokim publicznym dostępie, w tym strony niekomercyjne i strony udostępniane na wolnych licencjach (np. z rodziny Creative Commons) nie mogą wypisać się z tego systemu.
  • Artykuł 13: mający zwalczyć pojawianie się nielicencjonowanych dzieł objętych prawem autorskim na dużych platformach internetowych, nawet na moment. Początkowo jednoznacznie przewidywał stworzenie „filtrów”, które sprawdzałyby każdy wpis każdej użytkowniczki i każdego użytkownika mediów społecznościowych na świecie czy aby nie znajduje się w bazie materiałów rzekomo objętych prawem autorskim. W obecnym kształcie zapis mówi, że filtrów „należy unikać”, ale nie określa, w jaki sposób miliardy wpisów, zdjęć, czy klipów audio i wideo, miałyby być monitorowane pod kątem naruszania praw autorskich bez automatycznego systemu filtrowania.

(Prawie) wszyscy są przeciwni tym pomysłom. Nie tylko cztery miliony Europejczyków, którzy podpisali petycję sprzeciwiającą się Dyrektywie w jej obecnej formie; również największe Europejskie studia filmowe i ligi sportowe, jak i najbardziej znani Internetowi specjaliści, w tym „ojciec Internetu” Vint Cerf, i wynalazca WWW Sir Tim Berners-Lee.

Mimo to, UE i negocjatorzy z krajów członkowskich nie byli w stanie znaleźć żadnego lepszego rozwiązania. Obecna wersja nadal rozwiązuje żadnego z poważnych problemów związanych z Artykułem 11, Podatkiem od Linkowania; nie zawiera nawet adekwatnych definicji terminów użytych w tym zapisie. Nowy Artykuł 13 jest w praktyce identyczny do swojej poprzedniej wersji, nie pomogło tu dodanie listy niejasnych, sprzecznych, niespójnych zapisów sugerujących, że jakaś teoretycznie idealna technologia,  mogąca sortować setki miliardów aktów komunikacji na „naruszające prawa autorskie” i „nienaruszające praw autorskich”, może zostać stworzona aktem prawnym (nie może).

Czas na działanie Polski! To rzadki moment, w którym prawa i lewa strona sceny politycznej może się zgodzić co do jednego: nie ma zgody na narzucenie ACTA2 Europejczykom, którzy nie mają na to najmniejszej ochoty.

TAKE ACTION NOW